Jestem profesjonalistą i marzycielem

Scroll

Klika słów o mnie

Fotografia stała się prawdziwym moim uzależnieniem od momentu, gdy w 2002 roku wstąpiłem w szeregi Fotoklubu Rzeczypospolitej Polski Oddział Jurajski.
Od rycerza Jedi skręcającego negatywy na kształt miecza, od biegania po pokojach z aparatem średnioformatowym spełniającym rolę peryskopu, po coraz bardziej świadome używanie aparatu minęły lata. Prawdziwym moim uzależnieniem stała się fotografia od momentu, gdy wstąpiłem, w 2002 roku, w szeregi fotoklubu prowadzonego przez pana Janusza Mielczarka.

Wracając z dalekich podróży do domu, z poszukiwacza przygód stawałem się poszukiwaczem światła.

Image

Nie zamykam się tylko w portrecie i fotografii podróżniczej. Stosuję fotograficzny płodozmian. Dobrze czuję się zarówno w reportażu, jak również w zdjęciach wykonywanych techniką mototypii czy freelensingu. Dlatego pewnie wśród fotografów przeze mnie podziwianych są przedstawiciele wielu gatunków. Znajdą się wśród nich doskonali rejestratorzy rzeczywistości, tacy jak Sebastiao Salgado czy Zofia Rydet. Nie może też zabraknąć fotografa górskiego Ansela Adamsa czy portrecistki Annie Leibovitz. Podziwiam fantasmagorycznego Saudka, wspomnianego wcześniej Andrzeja Dragana oraz wielu innych mistrzów fotografii.

Image

To chyba fascynacja pracami Rembrandta t.j. Saskia, „Lekcja anatomii doktora Nicolaesa Tulpa”, „Dziewczyna w kapeluszu”. Wiele obrazów można byłoby wymieniać. Poszukiwanie światła rembrandtowskiego, modeli, a następnie osadzanie ich w wykreowanej rzeczywistości stało się moim celem. Mogę powiedzieć, że moje portrety kreacyjne to swego rodzaju wędrówka od konceptualnych wytworów mojej wyobraźni do portretu prawdziwego, który staram się, by był opowieścią w człowieku.